Składki
Poinformujemy o tym w listopadowym wydaniu „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”, ale nim się ono ukaże, pewnie będzie już po sprawie, choć komentarze potrwają znacznie dłużej – otóż w związku z uchwałą XV Krajowego Zjazdu Lekarzy z maja br., od nowego roku nastąpią zmiany dotyczące finansów samorządu lekarskiego. Zjazd postanowił bowiem zmniejszyć z 15 do 10% odpis na rzecz Naczelnej Izby Lekarskiej ze składek zbieranych przez okręgowe Izby. Decyzja ta była konsekwencją przedzjazdowego pomysłu pewnych środowisk, by osłabić dynamikę działania Naczelnej Rady w następnej kadencji Andrzeja Matyji, którego wybór wydawał się przesądzony. Tymczasem Andrzej Matyja wybory przegrał (w jaki sposób – już komentowaliśmy), a zwycięzcy zostali z budżetem o jedną trzecią mniejszym. Oczywiście, okręgowe Izby przyjmą te 5% z satysfakcją, natomiast w Naczelnej Izbie trzeba „ciąć” zatrudnienie, premie, delegacje, może przeobrazić „Gazetę Lekarską” w kwartalnik i na pewno poniechać współfinansowania wielu inicjatyw edukacyjnych, kulturalnych, sportowych. Sukces nowej ekipy przeobraził się w kłopot. Naczelna Rada przeanalizowała więc swoje finanse, w wyniku czego pojawił się kolejny projekt – podniesienia obowiązkowej składki na samorząd. We wrześniu padły na posiedzeniu NRL konkretne propozycje – podwyżka z 60 złotych do 90, 100 lub 120 złotych miesięcznie. Trwa dyskusja, głosy są skrajnie różne. Decyzję i tak ma podjąć Naczelna Rada, która głosami izb okręgowych nie musi się kierować.
Jako sceptyk wobec całej tej idei w warunkach inflacji, odczuwam zniesmaczenie. Oczywiście, składki trzeba w którymś momencie podnieść, nie były regulowane od 2014 roku. I choć nie są najwyższe w porównaniu z innymi samorządami zawodowymi w Polsce, jest to zawsze trudna decyzja, która nieodmiennie przywołuje stare pytanie – czy przynależność do samorządu musi być obowiązkowa? Cała długa lista świadczeń Izby (bezpłatne kształcenie, organizacja staży, zapomogi, stypendia, nagrody, pomoc prawna, prowadzenie rejestru lekarzy, pomoc dla młodych lekarzy i dla seniorów, własne organy odpowiedzialności zawodowej, oferta kulturalna i sportowa itd.) musiałaby zostać w najlepszym razie mocno okrojona, co gorsze – przejęta w znacznej części przez administrację państwową. Łatwo się mówi, tak też mówiono w Słowacji, gdzie po zniesieniu obowiązkowej przynależności do izby lekarskiej zostało w niej 14% lekarzy. I co? Cztery lata później za przywróceniem obowiązku zapisania się do izby było w plebiscycie 84% lekarzy. Zobaczyli, że nagle wszystko się posypało.
Pamiętajmy też, że małe i średnie Izby nie są w stanie utrzymać się dziś z tych pieniędzy, jakie jeszcze rok temu miały zupełnie inną wartość. Stoimy zatem, nie z własnej inicjatywy, przed podwyższeniem składki. Nasza Izba, podczas dyskusji na posiedzeniu Okręgowej Rady, opowiedziała się m.in. za likwidacją składek dla lekarzy, którzy mimo osiągnięcia wieku emerytalnego nadal pracują, oraz za zwolnieniem z nich stażystów. Co do samej zmiany wysokości składki – głosy były podzielone, lecz raczej z przewagą przeciwników takiego kroku w obecnej sytuacji finansowej kraju i każdego z nas, przeciwników dokładania jeszcze jednej podwyżki do zalewającej nas już fali rosnących wydatków. Przebieg tych obrad zrelacjonujemy bardziej szczegółowo na łamach „GGL”. Poinformujemy też o decyzjach, jakie zapadną w Warszawie. Ja natomiast boleję nad tym, że gdy samorząd ma do podjęcia tyle ważnych tematów, choćby dotyczących wynagrodzeń, zmian w zasadach kształcenia kadr medycznych, zmian w organizacji systemu ochrony zdrowia, skutków inflacji itd., zajmujemy się sobą.
Robert Stępień
Prezes ORL w Krakowie