Uwagi do wywiadu Prezesa NRL Łukasza Jankowskiego udzielonego pani red. Małgorzacie Soleckiej 28.11.2024 r.
Zacznijmy może od pewnej refleksji. Wywiad, do którego odnosimy się poniżej, został przeprowadzony przez red. Małgorzatę Solecką i opublikowany w Kurierze Medycyny Praktycznej. To medium oceniane jest jako obiektywne i niezależne, i taki pewnie charakter ma ten tekst. Trudno jednak nie zauważyć faktu, iż pani red. Solecka jest także dziennikarką „Gazety Lekarskiej”, stale publikującą tam swoje artykuły, a „GL” jest wydawana przez Naczelną Izbę Lekarską, czyli pośrednio pod nadzorem Prezesa NRL, obecnie Łukasza Jankowskiego. Ale nie o tym ta polemika.
Od kilkunastu dni w samorządzie lekarskim panuje wojenna atmosfera. Ktoś mógłby pomyśleć, że wszystko zaczęło się od wniosku jednego lekarza – delegata na Krajowy Zjazd, o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu w celu analizy działalności Prezesa NRL Łukasza Jankowskiego i ewentualnego odwołania go z tego stanowiska. Wniosek został odrzucony jako bezzasadny, natomiast kolejne okręgowe rady lekarskie podejmują uchwały w tej samej sprawie. Te postulaty to reakcja na informacje, jakie o decyzjach Prezesa i jego współpracowników, o stylu jego pracy krążyły od wielu miesięcy. I jaki mogli osobiście obserwować uczestnicy obrad Naczelnej Rady Lekarskiej czy choćby ostatniego Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Lekarzy w Łodzi. Pojawiły się oskarżenia o działania nieetyczne czy wręcz niezgodne z prawem i inne doniesienia, wobec których nie można pozostawać obojętnym.
Współpraca w samorządzie nie zepsuła się teraz, bo ktoś formalnie podważył kompetencje prezesa. Tej współpracy nie było od początku obecnej kadencji. Już we wstępie kol. Prezes stwierdza w tym wywiadzie, że „podejmował próby bycia ponad podziałami”, i wymienia kilka przykładów „prób współpracy”. Przyznaje się, „że to nie wyszło”. Należy więc stwierdzić, że rola osoby stojącej na czele dwustutysięcznej rzeszy lekarzy go przerosła, nie poradził sobie z nią. Taką narrację stosowano w stosunku do prezesa jednej z dużych izb okręgowych, który ustąpił w trakcie kadencji.
Wydaje się, że oczekiwanie na opadnięcie emocji i spokojną dyskusję przy wspólnym stole jest spóźnione. A podkreślanie, że „w samorządzie lekarskim są grupy, którym dziś na rękę jest uwydatnianie podziałów” bez dowodów na tę tezę, jest właśnie podtrzymywaniem tego podziału. „Wiara w dialog” kol. Prezesa jest pustosłowiem. Już w pierwszych dniach swojej prezesury zlikwidował forum dyskusyjne KZL, na którym właśnie prowadzono wcześniej dialog. Bez cenzury, szczerze wyrażano opinie, także bardzo krytyczne. Czy prezes Jankowski bał się krytyki, czy w ogóle jej nie dopuszcza?
W wywiadzie kol. Prezes jako przykład nieprawidłowości w poprzedniej kadencji podaje fakt, że duża izba gdańska nie miała swej reprezentacji w Naczelnej Radzie. Dziś jest już „prawidłowo”, bo takiej reprezentacji nie ma Kraków, Wrocław i inne izby uznane przez „Samorząd przyszłości” za (w stosunku do niego) opozycyjne. Ubolewanie nad tym, że nie ma woli dialogu, mogą więc wyrazić ci, którzy teraz protestują. Prezes tej woli nie miał od początku swojej kadencji. Oczywiście dialog prowadził z tymi, którzy go popierają, czasem w formie co najmniej zaskakującej. A teraz kol. Prezes żali się wszędzie, że screeny jego wypowiedzi „wykradli hakerzy”. Tymczasem udostępnili je adresaci, którzy najwyraźniej też przestali akceptować ten styl pracy. „Nieparlamentarny” język, rzucanie karygodnych pomówień jest niedopuszczalne w ustach osoby stojącej na czele samorządu lekarzy.
W rozmowie z red. Solecką kol. Jankowski wyjaśnia też kwestię stworzenia stanowiska Radcy Prezesa NRL i przyznanie mu ogromnych kompetencji. Radca Generalny, choć zatrudniony na umowę-zlecenie, miał w niej zapisy niespotykane w tego typu dokumentach, obowiązujące na czas nieokreślony, ale z prawem do sześciomiesięcznego okresu wypowiedzenia. Stanowisko to, wbrew twierdzeniu kol. Prezesa, nie było „funkcją pomocniczą”. Radca Generalny posiadał (zapisane w umowie) uprawnienia Sekretarza NRL, Dyrektora Biura NRL i w wielu wypadkach także samego Prezesa. Nie odpowiadał jedynie na listy „nie lekarzy”, odpisywał też prezesom i organom izb okręgowych, centralnym instytucjom. Smaczkiem („wisienką na torcie”, jak Prezes lubi określać) jest fakt, że ów Radca Generalny jest jednocześnie Naczelnym Lekarzem ZUS, członkiem Naczelnego Sądu Lekarskiego, a także był i jest nadal Pełnomocnikiem ds. operacyjnych Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie (wg Google). Po wymuszonej rezygnacji został również Rzecznikiem Prasowym Naczelnego Sądu Lekarskiego.
Jednoczesne podkreślanie, że „każdy prezes izby ma swobodę w kształtowaniu polityki kadrowej” ma chyba ukryć fakt, że w ciągu kilku, kilkunastu miesięcy z NIL odeszła liczna grupa pracowników doświadczonych, wykwalifikowanych, oddanych pracy na rzecz samorządu. Natychmiast zasilili oni szeregi instytucji centralnych czy samorządów innych zawodów medycznych.
W omawianym wywiadzie pojawia się absurdalny zarzut, jakoby oponenci Prezesa próbowali zerwać obrady majowego Nadzwyczajnego KZL, czemu służyć miało zgłaszanie „setek poprawek do procedowanych dokumentów, po to, by zniechęcić delegatów, doprowadzić do braku quorum”. To już naprawę pomysł kuriozalny. Liczba zgłaszanych poprawek do przedstawionych delegatom dokumentów świadczy raczej o tym, że były one źle przygotowane, wielokrotnie niezgodne z obowiązującym prawem i wolą delegatów. Wystarczy porównać projekty dokumentów z przyjętymi uchwałami. Pomijając fakt, że sami twórcy tych aktów prawnych do regulaminu wyborczego zgłosili kilkadziesiąt poprawek… przecinków i innych znaków interpunkcyjnych.
I w końcu jest też rozważanie na temat ewentualnego nadzwyczajnego zjazdu w celu odwołania kol. Jankowskiego ze stanowiska Prezesa NRL. Ten zjazd na pewno się odbędzie, jeśli NRL będzie postępować zgodnie z prawem. Już 29 listopada br., czyli dwa tygodnie po (podjętej w kontrowersyjnych okolicznościach) decyzji KKW o odrzuceniu wniosku jednego z delegatów na KZL, osiem okręgowych rad lekarskich podjęło jednobrzmiące uchwały wnioskujące o odwołanie Prezesa, potwierdzając tym samym podnoszone przez delegata zarzuty. Nadzwyczajny zjazd powinien dokonać oceny mijających dwóch lat obecnej kadencji. Nie musi odpowiadać na pytanie „czym jest samorząd”, jak pisze Prezes. Historia trzydziestu lat odrodzonego samorządu dowodzi, że jego członkowie wiedzą, czym był i czym być powinien samorząd lekarski. Być może nowa ekipa, na której czele stanął kol. Łukasz Jankowski, takiej wiedzy nie miała, bo sam Prezes mówi w wywiadzie: „nie miałem doświadczenia”, „zacząłbym kadencję inaczej”. Kol. Prezes wyznaje p. Redaktor, że „wciąż chciałby być prezesem wszystkich lekarzy”, co jest jego „ambicją”. Wypowiedź ta sugeruje, że takim prezesem był do tej pory, a przecież sam stwierdził, że to „nie wyszło”. Ambicja jednostki w pracy kolektywnej to chyba nie wszystko.
Redaktor Solecka zaczyna rozmowę z Łukaszem Jankowskim od pytania o logo NIL. Jakby to było istotą konfliktu. Nie jest. Ale tradycyjne, historyczne logo NIL jest usuwane. Nie ma go już na pismach, banerach, plakatach, mównicach. Pozostało na wybitych w poprzednich kadencjach odznakach i na sztandarze. Tyle że sztandar wisi w gablocie na sali posiedzeń NRL, odwrócony tyłem, więc logo skierowane jest do ściany. Kol. Prezes też do niektórych odwrócił się tyłem, niektórych chciał stawiać pod ścianą.
Podsumowując, można odnieść wrażenie, że wywiad kol. Prezesa miał chyba w zamyśle przedstawić zasługi i dobre chęci kierownictwa naszego samorządu. Niestety obnażył fakt, że władzę objęli koledzy, których atutem była jedynie młodość i deklarowana chęć zmian. Brakło zaś nie tylko doświadczenia, ale z pewnością wiedzy historycznej i prawnej. Była też pewność siebie granicząca z zarozumiałością i samozadowolenie. Sprawność w posługiwaniu się mediami społecznościowymi do stwarzania pozorów działania skończyła się w momencie pierwszego kryzysu.
Po dwóch latach można usłyszeć z ust kol. Prezesa nadal te same deklaracje i obietnice. Rządzącym (ministrom, premierom) nie dawaliśmy tyle czasu, ile zyskał od kolegów Łukasz Jankowski. O ich dymisję wołaliśmy znacznie wcześniej niż po dwu i pół roku rządów.
Lek. dent. Wojciech Kaatz
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Toruniu
Lek. dent. Robert Stępień
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
Dr n. med. Tadeusz Urban
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach
Dr n. med. Paweł Wróblewski
Prezes Dolnośląskiej Rady Lekarskiej