Dyrektorzy szpitali w siedzibie Izby

27 lipca, w krakowskiej Izbie Lekarskiej, odbyło się spotkanie jej władz z dyrektorami szpitali publicznych z terenu działania OIL. Z inicjatywy prezesa ORL Roberta Stępnia, wiceprezes Marzeny Ksel-Teleśnickiej, dr. Jerzego Friedigera oraz przewodniczącego Zespołu ds. Szpitalnictwa krakowskiej ORL Pawła Bujnego, reprezentantów szpitali zaproszono do dyskusji na temat skutków zmian w Ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz ewentualnych konsekwencji wprowadzenia Ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitali.

Drugiemu projektowi poświęcono niewiele uwagi, bowiem w powszechnej opinii jest on tak zły, że właściwie nie ma o czym mówić (informowaliśmy o tym obszernie w ostatnim wydaniu „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”), więc dobrze się stało, że na razie wdrożenie ustawy przynajmniej odroczono. Natomiast ustawy, która w założeniu miała podnieść wynagrodzenie pracowników ochrony zdrowia, nie da się przemilczeć, bo już obowiązuje, a skutkiem tego może być upadłość większości polskich szpitali. Właściwie wszyscy dyrektorzy uczestniczący w spotkaniu z władzami OIL, reprezentujący zarówno szpitale powiatowe, miejskie, wojewódzkie, jak i SU, poinformowali, że środki przeznaczone na podwyżki, w przesłanych im właśnie aneksach umów z NFZ, wystarczą najwyżej na jednorazową wypłatę – tylko w sierpniu. Na pokrycie wzrostu płac w kolejnych miesiącach pieniędzy nie ma i nie będzie. Szpitale nie otrzymały także żadnych dodatkowych środków na podniesienie płac lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych na mocy kontraktów. A trudno sobie wyobrazić, że lekarz na kontrakcie zaakceptuje wynagrodzenie niższe niż lekarz pracujący na umowie o pracę. Poszuka innego pracodawcy i przy powszechnym deficycie kadr z pewnością ofert mu nie zabraknie. Jeśli więc nie z powodu bankructwa, to z braku personelu szpitale publiczne będą zamykać kolejne oddziały.

Niestety, na podpisanie aneksów do umów z NFZ dyrekcje szpitali mają tylko kilka dni. Adam Styczeń, dyrektor Szpitala Powiatowego w Myślenicach, jednocześnie prezes Stowarzyszenia Szpitali Małopolski, przestrzegał jednak, iż złożenie tego podpisu oznaczać będzie przejęcie pełnej odpowiedzialności za brak ustawowych podwyżek dla pracowników. Tymczasem winą za to można obarczyć jedynie resort zdrowia i NFZ.

Następnego dnia, 28 lipca, dyrektorzy szpitali po raz kolejny spotkali się z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, z którym dotąd nie było żadnego dialogu. Natomiast władze krakowskiej Izby planują w pierwszych dniach sierpnia spotkanie w gronie poszerzonym o właścicieli szpitali, czyli o przedstawicieli władz samorządów lokalnych i województwa.

Samorząd lekarski nie jest i nie może być stroną w sporze o finanse dla szpitali, ale reprezentując lekarzy (z których ponad 50 procent pracuje w publicznych placówkach medycznych) i dbając o jakość kształcenia medycznego (szkolenie lekarzy odbywa się właściwie wyłącznie w szpitalach) podejmuje wszelkie możliwe działania, by te szpitale ratować.

(JGH)