Stan zawieszenia
Odwołane wybory prezydenckie, przełożone na nie wiadomo kiedy, wprowadziły w stan zawieszenia znaczą część opinii publicznej, mediów i polityków. W podobnej fazie znajdujemy się w kwestii walki z COVID-19. Bo tak, jak nie wiemy, kiedy będziemy wybierać prezydenta, tak też nie mamy pojęcia, kiedy rozstaniemy się z bolączkami stanu zagrożenia epidemicznego.
Nie wiemy tego, bo co rusz któryś z przedstawicieli rządu lub służb sanitarno-medycznych wygłasza inną opinię. A to że uwolnimy od ograniczeń województwa ściany wschodniej i lubuskie lub uczynimy to w Małopolsce według powiatów, albo utrzymamy w mocy wszystkie zakazy. Jeśli dopuścimy możliwość zgromadzeń weselnych (do 50 osób), to może zgromadzenia publiczne też powinniśmy uwolnić od restrykcji. Nieprawdaż? Tu zresztą o swoje prawa upomnieli się natychmiast organizatorzy I komunii. W ogóle pytań jest nieskończenie dużo. Gdzie można bezpiecznie spacerować a gdzie lepiej nie? Jak i czym jeździć? A także z kim, w masce czy bez? Podobnie – w czyim towarzystwie zjeść obiad w restauracji? Mnóstwo pytań dotyczy dzieci. Które dziecko puścić do szkoły, a które zatrzymać w domu?
Rzecz charakterystyczna, do mediów, niezależnie od opcji politycznej, dopuszczane są entuzjastycznie wypowiedzi s k r a j n e. Pozwolić na wszystko albo wszystkiego zakazać! Zrobić to od jutra albo najwcześniej za rok! Zdezynfekować wszystkie produkty ze sklepu albo jeść co popadnie! Podobnie z ubraniem, z samochodem, z klamką w drzwiach. A piekielny wirus i tak się przedostanie. Ciekawe, jak przebiega infekcja w wypadku kory mózgowej.
Dość tych dywagacji. Kilka nowych dylematów rysuje się na horyzoncie. Po raz kolejny środowisko lekarzy, zwłaszcza pierwszego kontaktu, znalazło się pod ciśnieniem społecznego zapotrzebowania na zwolnienia L-4. Lepsza bowiem wydaje się taka gwarancja przetrwania kilku miesięcy niż kolejna tarcza na kredyt. Ale o radę trudno, zarówno w sferze etycznej, jak ekonomicznej.
Równie aktualnym tematem jest kwestia udostępniania pacjentom świadczeń w szpitalnych oddziałach „odmrażanych”. Operacje planowe powinny być jak najszybciej wznawiane. Choroby układu krążenia, nowotworowe, cukrzyca itp. wciąż dominują. Tu nic się nie zmieniło, a nawet się pogorszyło. Z 20 oddziałów Szpitala Uniwersyteckiego 10 już jest wolnych od COVID-19 – pisze „Dziennik Polski”, nawołując do ich uruchomienia
A wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby statystyki były w pełni wiarygodne. Komunikat rządowy z poranka 25 maja mówił o p i e r w s z y m od ponad dwóch miesięcy bieżącym meldunku bez nowo odnotowanych zgonów w historii pandemii w kraju. Informacja z Wrocławia (która zresztą szybko „wyparowała”) mówiła o czterech zgonach. Wieczorem liczba śmiertelnych ofiar pandemii w Polsce już jednoznacznie wzrosła. I główny problem jest w tym znikaniu, bo przecież z łatwością można było szybciej dane sprostować.
Robert Stępień