Prezes Robert Stępień – komentarz

            „Fałsz jest zasadą, prawda wyjątkiem. Na każde pytanie jest tylko jedna odpowiedź prawdziwa i nieskończona ilość kłamliwych” – to motto zaczerpnąłem z internetu z myśli pewnego lekarza chirurga podczas I wojny światowej, który potem został pisarzem*). Boy, Lem – też zaczynali od medycyny. Tak sobie myślę, że jeśli ktoś był zdania, iż medycyna nie jest kwestią polityczną, to po ostatniej debacie Sejmu RP na temat votum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego niewątpliwie zmienił zdanie. Wszystko tu jest polityką, wręcz wygląda na to, że dla samej medycyny miejsca już niewiele. Dla prawdy też.

Mignęła mi dwukrotnie w telewizji podczas minionego tygodnia twarz naszego prezesa profesora Andrzeja Matyji, trwało to parę sekund. W pierwszej migawce informował, że od lutego samorząd nie może się doczekać posłuchania u ministra zdrowia i podtrzymał to dzisiaj w rozmowie ze mną. W drugiej, jako lekarz i prezes lekarskiego samorządu, wyrażał zdecydowaną dezaprobatę dla zniesienia zakazu tłumnych spotkań, m.in. weselnych. Podzielam ten sąd.

Andrzej mówi, że dialog jest podstawą demokracji, a jeśli nie ma dialogu, to gdzie jesteśmy? Ano niestety, wygląda na to, że wciąż są jacyś ludzie, którym się wydaje, że wszystko o zagrożeniach wiedzą lepiej niż na przykład lekarze. I tym razem im się, a jakże, udało.

Polska należy do paru państw, w których pandemia nie wygasa. Nie wyliczam ich, bo czołówka jest znana. Natomiast kwestią niebagatelną dla środowiska jest ujawnienie, jaki jest poziom zakażeń wśród polskich lekarzy. Izba pyta, całe środowisko pyta, Ministerstwo odpowiada: „Nie udostępniamy tych danych, pozostają do wiadomości tych, którzy powinni wiedzieć!”. To znaczy lekarze nie mają wiedzieć, bo zakłóciliby ogólny obraz sukcesu.

W każdym razie, rola naszego prezesa jest nie do pozazdroszczenia. Udzielił ostatnio portalowi mZdrowie.pl obszernego wywiadu zatytułowanego „Co bym zrobił, gdybym był ministrem…” Jest tam wszystko, co samorząd postuluje od lat, na czele z koniecznym podwyższeniem nakładów (nie do 6, a do 11 proc. PKB), z weryfikacją procedur, umocnieniem pozycji lekarza POZ oraz lekarza AOS, wreszcie z jakimś przeobrażeniem NFZ.

Prezes nie chce być ministrem, bo oznacza to pożegnanie z rolą lekarza. Nie dziwię mu się  specjalnie. Nawet finansowo to sytuacja nieszczególna. Ale o tym, co sugeruje lider organizacji liczącej 170 tys. lekarzy, powinno się chyba rozmawiać w I programie TVP i to nie okazjonalnie. Tymczasem to nie do uwierzenia – od początku marca (kiedy to odnotowano pierwszy przypadek COVID-19 w Polsce) nie padło pod jego adresem ze strony trzech ogólnopolskich programów telewizji publicznej ani jedno zaproszenie do rozmowy. Czegoś podobnego w Europie chyba nie odnotowano. Zachowała się, owszem, regionalna TVP, ale z tą samorząd lekarski współpracuje od lat.

Odbiegłem tym razem od komentowania codzienności, lecz wchłonęła mnie wielka polityka, więc nie mogłem się oprzeć. O naszych przygotowaniach do Okręgowego Zjazdu (26-27 VI) – za tydzień.

                                                                                              Robert Stępień

*) Georges Duhamel (1884-1966)